Nagle ludzie w Europie i Ameryce, karmieni bełkotem o naszym rzekomym historycznym antysemityzmie i współczesnym faszyzmie, zobaczyli inną Polskę niż ta, której obraz wciskano im za wszelką cenę przez lata, a ze szczególną intensywnością w ostatnich miesiącach. Młodą Polskę. Radosną. Gościnną i otwartą. Poszło w świat.
Francuska telewizja LCI, zwykle nie szczędząca nam przykrych uwag, teraz była zachwycona atmosferą Krakowa jeszcze zanim przyjechał gość z Watykanu. Tak, ten czas to była dobra promocja Polski.
Papieska pielgrzymka przysłoniła na kilka dni grozę dosłownie codziennych zamachów terrorystycznych. W ostatnich dniach, pomijając zamachy w afrykańskim Mali oraz w krajach arabskich, zginęło i zmarło w wyniku obrażeń spowodowanych atakami terrorystycznymi około 100 Europejczyków, w tym 4 Polaków (trzy Polki we Francji i Niemczech, jedna z nich była w ciąży). Niestety, terroryści islamscy w okresie letnim na urlop nie wyjadą. Możemy się spodziewać dalszej muzułmańskiej spirali śmierci. Tak, nazwijmy rzeczy po imieniu. Prawda nas wyzwoli. Nie ulegajmy cholernej „poprawności politycznej”, która doprowadziła do skrajnych wynaturzeń w USA i Europie Zachodniej. Tam po prostu jest autocenzura oraz kneblowanie tych, którzy wprost ośmielają się mówić o związkach między islamem a terroryzmem. Żenujące jest zatajanie w mediach informacji o pochodzeniu etnicznym czy rasowym sprawcy morderstwa czy przestępstwa lub jego wyznaniu. A to przecież norma, reguła, obyczaj ‒ choć przecież prowadzi to na dłuższą metę do eskalacji niechęci między rasami. Tytuł książki Józefa Mackiewicza „Nie trzeba głośno mówić”, choć książka dotyczy czasów sowieckich, dobrze oddaje tę atmosferę przemilczania problemu. To intelektualna żenada z poważnymi politycznymi następstwami. Establishment medialno-polityczny po obu stronach Atlantyku jako żywo przypomina niektóre plemiona afrykańskie, które żyjąc w głębi dżungli wierzą, że jak nie będą wypowiadać niektórych słów, jak „śmierć”, „choroba” czy „epidemia”, to nikt z ich plemienia nie zachoruje i nie umrze…
Doprawdy, udawanie, że imigranci ‒ sprzed dwóch pokoleń czy też najświeżsi ‒ nie mają nic wspólnego z terroryzmem, to śmianie się w twarz ofiarom zamachów i ich rodzinom. Politycy na Zachodzie chcą ukryć fakt, że w coraz większym stopniu stają się zakładnikami muzułmańskich wyborców we własnych krajach i dlatego sznurują sobie usta. Wstyd. Ale o tym wstydzie trzeba mówić i pisać. Islamski terroryzm, muzułmańscy imigranci, antyzachodni i antychrześcijańscy fanatycy nie mogą być tematem „tabu”. Przecież o to im właśnie chodzi…
© Ryszard Czarnecki
3 sierpnia 2016
tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej”
www.gazetapolska.pl
3 sierpnia 2016
tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej”
www.gazetapolska.pl
Ilustracja © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz