Chwaliłem już nieraz Prezydenta Dudę za świetne, wychodzące z serca wystąpienia, choćby w stylu słynnego przemówienia w Otwocku, podczas promocji filmu Jerzego Zalewskiego „Historia Roja”., czy ostatnio - na pogrzebie „Inki” i „Zagończyka”. W pełni zgadzam się w ocenie tego ostatniego przemówienia ze stwierdzeniem Dominika Zdorta, który napisał: „Duda wygłosił nie tylko- prawdopodobnie – najlepsze dotąd swoje przemówienie, ale jedno z najlepszych przemówień, jakie wygłosił kiedykolwiek polski przywódca od roku 1989. Mówił bez kartki, powoli, a w jego głosie słychać było autentyczne wzruszenie. Słuchając, także ja się wzruszyłem”. Niestety, obok tych wspaniałych przemówień, od czasu do czasu prezydent zachowuje się wyraźnie wbrew swojej osobowości, czyli po prostu nazbyt banalnie, unikając zajmowania stanowiska w sprawach fundamentalnych. Taki był właśnie przebieg jego ostatniej wizyty na Ukrainie. Zwróciło na to uwagę aż dwóch autorów w najnowszej „Warszawskiej Gazecie” (nr z 2 września 2016 ).
Jeden z najlepszych publicystów „Warszawskiej Gazety” Marcin Hałaś tak pisał na ten temat w najnowszym odcinku swego cyklu „Kroniki tygodniowe: ziarna i plewy” : „Rozpocząłem ten wątek od wspomnienia pięknego, wyrazistego, mocnego i skrzydlatego przemówienia prezydenta Andrzeja Dudy. Nie przypominam sobie w ciągu ostatniego ćwierćwiecza polityka, który potrafił w taki sposób prze mawiać – bez kartki, z talentem oratora, podkreślającego znaczenie wypowiadanych słów – modulacją głosu, mimiką, gestykulacją (…) A jednak chwilami się zastanawiam – który Duda jest prawdziwy? Ten z porywającego, pięknego przemówienia na pogrzebie „Inki” i „Zagończyka”, czy ten ze wspólnej deklaracji prezydentów Polski i Ukrainy, którą podpisał razem z Petrem Poroszenką? Bo jak czytam tę deklaracje, to jako żywo wydaje mi się, że napisał ją Tadeusz Mazowiecki, a kilka zdań dorzucił Jerzy Buzek. Bla,bla,bla, ple,ple, ple… frazes na frazesie, banał banałem poganiany. I jeszcze jedna wątpliwość – dlaczego z taką samą stanowczością i pewnością jak o katach „Inki” nie mówi prezydent RP o katach polskiej ludności Wołynia, dlaczego równie dobitnie nie sprzeciwia się stawianiu na Ukrainie pomników zbrodniarzy wojennych?”
Słynny pisarz i poeta kresowy Stanisław Srokowski krytykuje ustępliwość prezydenta A. Dudy wobec Ukrainy
Znakomity twórca z Kresów Stanisław Srokowski, (autor 19 powieści i 11 tomów poezji) wystąpił w swym cotygodniowym felietonie na łamach „Warszawskiej Gazety” (nr z 2 września 2016 r.) z bardzo krytyczną oceną efektów najnowszej wizyty prezydenta A. Dudy na Ukrainie. Srokowski zaczyna swój tekst od słów : „Po wizycie prezydenta Andrzeja Dudy w Kijowie od złośliwych i jadowitych komentarzy aż się roi.” A potem Srokowski przytacza szereg bardzo ostrych stwierdzeń pod adresem prezydenta Dudy, pełnych niesamowitego rozczarowania po jego wizycie na Ukrainie. Cytuje m.in. głosy prezesa Stowarzyszenia Rodzin Polska Pamięć i Tożsamość Marcina Gwardysa, ks. Tadeusza Sakowicza- Zalewskiego, aktywnego uczestnika debat internetowych Józefa Jaworskiego, komentatora portali internetowych Marka Mareckiego i wreszcie Waldemara Łysiaka. .Ich wypowiedzi były niebywale ostre. Jak komentował S. Srokowski : „Coś musiało rzeczywiście poruszyć i wściec naszych rodaków, skoro tak ostro zareagowali na postawę prezydenta (…) Dla Kancelarii Prezydenta, która zapewne śledzi, jakie są echa wizyty, ta lista cytatów przyda się do analizy nastrojów w Polsce. Nie są to dobre nastroje (…) My Polacy, po prostu mamy instynkt samoobronny i wiemy doskonale, skąd wieją złe wiatry. I nie poddajemy się łatwo manipulacjom. A teraz zajrzyjmy do dokumentu, który tak rozgniewał Polaków. (…) Czytamy, że prezydent Duda docenia wagę konstruktywnego polsko-ukraińskiego dialogu, opartego na prawdzie historycznej (…) Jakiego dialogu, Panie Prezydencie? Na jakiej prawdzie historycznej? Przecież to kłamstwo. Ukraina robi, co chce. Stawia pomniki mordercom. Przegłosowuje ustawy, które mówią o bohaterstwie największych morderców naszego narodu, Bandery, Szuchewycza, Kłaczkiwskiego i im podobnych. Grozi więzieniem tym którzy walczą z kłamstwem. I to ma być prawda historyczna? Po co więc te kłamliwe frazesy? Polska nie ma nic w tej sprawie do powiedzenia. (Podkr.- J.R.N.) I to wielki historyczny błąd, to katastrofa, że Polska i prezydent idą na ukraińskim pasku. Nie dziwmy się tym rozgniewanym, a nawet wściekłym głosom Bo to głosy sumienia. Głosy honoru. A co znaczą słowa::„Oświadczamy, że będziemy kontynuować rozwój naszych stosunków zgodnie z Traktatem o dobrym sąsiedztwie, przyjaznych stosunkach i współpracy” (…) To kolejny pusty frazes, bo rzeczywistość jest inna. „Dobre stosunki polegają na tym, że Ukraińcy w Polsce mają wszystko, czego sobie zażyczą, swoje media, stowarzyszenia, gwarantowane wolności, podczas gdy Polacy na Ukrainie nie mogą się doczekać oddania nawet kilku świątyń, nie mówiąc o dramatycznej sytuacji polskiej prasy, radia, itd. To są przyjazne stosunki? (…) I ani słowa o ludobójstwie. O wymordowaniu przez OUN i UPA setek tysięcy Polaków, Żydów, Ormian…To ma budzić zaufanie? Nie dziwmy się, że Polacy są wściekli I swoje wiedzą. Nie uda się żaden trik z zamazywaniem prawdy i zagłada pamięci. A prezydent na tym tylko traci”Myślę. że w tych dwóch tekstach red. M. Hałasia i pisarza S. Srokowskiego jest coś bardzo ważnego, w co warto się wsłuchać. Od Naszego Prezydenta Andrzeja Dudy oczekujemy dużo więcej niż od poprzednich prezydentów. Oczekujemy maksimum szczerości, unikania banałów i uogólnień „na okrągło”, sprzecznych z realiami..
Odwołanie wiceszefowej MSZ K. Kacperczyk, która usprawiedliwiała gloryfikację UPA na Ukrainie
Pisarz Stanisław Srokowski, który tak długo walczy o prawdę na temat martyrologii Polaków na Kresach ma oczywiste powody do rozgoryczenia. .Myślę, że warto jednak wciąż pamiętać o wielkim sukcesie, do jakiego doprowadziła presja środowisk kresowych pod koniec lipca : o uchwaleniu przez Sejm RP potępienia ukraińskiego ludobójstwa i ogłoszeniu dnia 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa, dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich.. Wspomnę tu też o pewnym, oby nie odosobnionym, przykładzie działania w dobrym kierunku – o odwołaniu w dniu 24 sierpnia podsekretarz stanu w MSZ Katarzyny Kasperczyk, która usprawiedliwiała gloryfikację UPA na Ukrainie.. Na stanowisko wiceszefa MSZ Kasperczyk została powołana przez premiera Tuska w 2013 roku. W lutym 2016 r. w odpowiedzi na interpelację posła Roberta Winnickiego w sprawie stanowiska MSZswobec rozwoju kultu OUN-UPA na Ukrainie wiceminister Kasperczyk stwierdziła: „W takich okolicznościach [tj. wojny w Donbasie – Kresy.pl] nie można odmawiać Ukrainie prawa do odwoływania się do przykładów patriotycznych postaw ze stosunkowo krótkiej historii tego kraju. Występując w imieniu MSZ, Kasperczyk usprawiedliwiała pozytywny wizerunek UPA na Ukrainie reakcją Ukraińców na współczesną propagandę rosyjska, mówiąc:„Obecna propaganda rosyjska, przedstawiająca ukraińskich patriotów jako banderowców i faszystów, sprzyja utrwaleniu pozytywnego wizerunku UPA. Nie bez znaczenia jest także fakt, że przyjęcie przez parlament Ukrainy pakietu ustaw historycznych wpisuje się w szerszy proces desowietyzacji i dekomunizacji oraz próby poszukiwania nowej obywatelskiej tożsamości narodowej przez naszego wschodniego sąsiada”. (Oba cytaty za portalem Kresy.pl z 1 września 2016 r.).Nic dziwnego, że te kłamliwe i sprzeczne z polską racją stanu wypowiedzi wiceminister Kasperczyk sprowokowały apel narodowców na specjalnej konferencji prasowej o jej odwołanie. Sprawowanie przez nią dalej funkcji wiceministra ostro krytykowano na portalu „Kresy.pl”,pisząc, że to dowodzi, iż „jej stanowisko było czymś więcej niż prywatną opinią”. Dobrze więc, że wreszcie tę panią usunięto z funkcji do której się nie nadawała, i na której ewidentnie szkodziła polskim interesom.
Gorzki bilans stosunków polsko-ukraińskich w świetle wywiadu dr L.Kulińskiej.
Alarmujące wypowiedzi red. M. Hałasia i pisarza S. Srokowskiego na temat stanu stosunków polsko –ukraińskich mają bardzo mocne potwierdzenie w faktach. Dowodzi tego niedawny, wręcz szokujący, wywiad Rafała Pazio ze znakomitą badaczką dziejów stosunków polsko-ukraińskich w XX wieku dr Lucyną Kulińską. Wywiad ten zatytułowany „Pamięć wybiórcza” został opublikowany w „Najwyższym Czasie” z 27 sierpnia 2016 r. Zapytana o ocenę obecnej polskiej dyskusji wokół ludobójstwa na Ukrainie, dr Kulińska odpowiedziała : „Myślę, że przez to wiele osób dowiedziało się o tym straszliwym narodowym dramacie. To nie w Syrii czy Ruandzie, ale w Europie, na ziemiach Rzeczpospolitej. I to nie tak dawno temu, Ukraińcy mordowali polskie kobiety i dzieci siekierami i nożami,, nabijali na sztachety, przecinali piłami, rozcinali brzuchy, obcinali piersi,. Liczba polskich ofiar (od dziecka w łonie matki po starca nad grobem) sięgnęła 200 tysięcy. Jak można było przemilczać i ukrywać latami tak wielką zbrodnię?Kiedy o tym myślę, dominuje we mnie żal, ale i złość, że tak późno, że tylu poszkodowanych nie doczekało tej chwili. Przecież żadne suwerenne, przyzwoite państwo nie powinno milczeć dziesiątkami lat w sprawie ludobójstwa własnych rodaków. (Podkr.- J.R.N.) W tym czasie naród żydowski zrobił z własnej martyrologii cały „przemysł holocaustu”. W Polsce obowiązywał jednak podział na tych, których pamięć czcić należy : przede wszystkim ofiary żydowskie ( w tym oczywiście Jedwabne i Kielce), polskie ofiary zbrodni niemieckich (od roku 1989 dyskretnie wyciszane), ofiary sowieckich i polskich komunistów (od roku 1989 nagłaśniane), no i oczywiście ofiary katastrofy smoleńskiej – i tych, którym pamięć się nie należy. Są to przede wszystkim ofiary zbrodni ukraińskich, ale i innych mniejszości narodowych (Litwinów, Białorusinów, Żydów – dokonywane także we współpracy z Sowietami i Niemcami). Ci pierwsi mają kosztowne masowe obchody, asysty wojskowe, warty honorowe, apele z udziałem prezydentów, premierów, - drugim zostawiono milczenie, cierpienie i poczucie krzywdy. To się musi zmienić. Nie można handlować bez końca prawdą i własnym honorem.”.
Red. Pazio przypomniał, że na Ukrainie „zdarzają się próby robienia ludobójców z Polaków. Odpowiadając na te uwagi, dr Kulińska stwierdziła: „Jak reagować na obwinienie Polaków o to straszne ludobójstwo? Proste- nie przyjmować, nie rozmawiać, nie sponsorować, w ogóle nie kontaktować się z naukowcami, przedstawicielami partii i ugrupowań, samorządów ukraińskich czy jakichkolwiek innych którzy kłamią, czy negują oczywiste fakty dotyczące ludobójstwa Polaków. Rozpocząć na uczelniach poważne programy badawcze związane z ludobójstwem Polaków na Kresach – tyle jest wydziałów historii, katedr – prawdy zakłamać się do końca nie da, nie można ją zamilczać w nieskończoność…Należy zastanowić się, czy apologeci nacjonalizmu ukraińskiego, ludzie zaprzeczający rzezi wołyńsko- małopolskiej, jawni wrogowie polskości – a jest ich, nawet ze stopniami profesorskimi w Polsce wielu – powinni w ogóle pracować na polskich uczelniach i kłamliwymi pracami zdobywać stopnie naukowe.(Podkr.- J,.R.N.). Nie mogę zrozumieć, jak władze naszego IPN mogą w ogóle konferować z tak bezwstydnym kłamca i fałszerzem historii, apologetą banderyzmui jak Wolodymyr Wiatrowicz.(A ja nie mogę zrozumieć jak „Gazeta Polska” mogła zgodzić się na wywiad z tymże Wiatrowiczem na swych łamach ? – J,.R.N.) Wydaje się, że demoralizacja polskich elit postępuje lawinowo”.
Dr L:.Kulińska potępiła fakt, że Ukraińcy „nie cofają się przed obarczaniem polskich ofiar swoimi mordami”, przytaczając liczne przykłady polakożerczych działań ukraińskich z ostatnich lat. Przypomniała, że.: „Na wielu zakłamujących historię plakatach wieszanych przez nacjonalistów na drzwiach i domach na terenie Wołynia w czasie obchodów 65 rocznicy ludobójstwa w roku 2008 czytamy :POKAJAJ SIĘ Polsko! Wołyń pamięta spalone wsie. Skutkiem polskiej okupacji Wołynia było zamordowanie 100 000 Ukraińców.. Wołyńska okręgowa. organizacja Socjal-Narodowej Partii Ukrainy (SNPU). Łuck, ul. Romaniuka 1.Wołyńska Sicz Zaporoskiego Wojska. Nieopodal pomnika w Hucie Pieniackiej (miejsca okrutnej rzezi na 1100 Polakach- J.R.N,) partia Swoboda organizuje często demonstracje sprzeciwiające się czczeniu pamięci wymordowanych mieszkańców wsi.(…) Znajduje się tam tablica specjalnie ustawiona w pobliżu pomnika 1100 Polaków pomordowanych w Hucie Pieniackiej przez oddziały Dywizji SS Galizien oraz Ukraińskiej Powstańczej Armii. Tekst w języku ukraińskim i angielskim zakłamuje historię, przedstawiając cywilnych mieszkańców Huty Pieniackiej jako „bojówki okupujących Ukrainę Polaków lub bolszewików’. Potworny mord dokonany nocą na niewinnych polskich rodzinach jest bagatelizowany i winą za niego obarcza się samych Polaków. W reakcji na uchwałę polskiego Sejmu z lipca 2016 roku ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca, publicznie oskarżył Polaków o dokonanie ludobójstwa na Ukraińcach. (Zapytam tu, czemu takiego polakożerczego ambasadora- oszczercę nie uznano w Polsce natychmiast za „persona non grata” i nie wyrzucono z Polski? Dlaczego MSZ W.Waszczykowskiego wciąż śpi – J.R.N.)., Warto zauważyć, że kiedy o ludobójstwo czy „polskie obozy zagłady” oskarżają nas jacyś niedouczeni zachodni pismacy lub środowiska celowo starające się zrzucić na Polaków winę za niemieckie zbrodnie, MSZ reaguje natychmiast. Tym razem milczy. Czy ukraińskiemu ambasadorowi wolno obrażać Naród Polski? Czy na przemilczaniu kłamstw i oszczerstw mamy budować nasze „dobre relacje” z Ukrainą?
Tymczasem znany kijowski adwokat, działacz społeczny i ekspert rządowy Oleksij Kurinny, związany z nacjonalistyczną Partią Swoboda zapowiedział, że rozpocznie prace nad ustawą zawierającą roszczenia terytorialne wobec Polski. Jeśli dokument ten uzyska poparcie w Radzie Najwyższej, to władze w Kijowie będą zobligowane wystąpić do Polski o „zwrot” terytorium dawnego „ukraińskiego” Księstwa Halicko –Wołyńskiego z XIII wieku w postaci tzw. Zakerzonia, czyli Chełmszczyzny, Przemyśla, Jasła, Rzeszowa, Białej Podlaskiej, a być może nawet Lublina, jako „ukraińskich ziem etnicznych”. (Podkr.- J.R.N.). (…) Polska musi zweryfikować swoja politykę wobec Ukrainy. Podstawą stosunków dwustronnych między państwami jest zasada wzajemności,. Jeśli Ukraina, będąc w tragicznej sytuacji, pozwala sobie na up9okarzanie przyjaznej polski, to co będzie po uzyskaniu wewnętrznej stabilizacji? Bardzo prawdopodobne, że wróci do tradycyjnego sojuszu z Niemcami i wykopie Polsce grób. (Podkr.- J.R.N.) .(…)”
Przyznam, że czytając ponure fakty wyliczone przez dr Kulińską wprost kipiałem z irytacji. Dlaczego nie reagujemy na podłe oszczerstwa ze strony ukraińskiej ? Dlaczego im jeszcze wspaniałomyślnie dajemy 4 miliardy zł pożyczki, której raczej na pewno nie zwrócą. Wybitny patriota polski pochodzenia żydowskiego Julian Unszlicht już ponad 100 lat temu nie mógł nadziwić się naiwności polskiego narodu, pisząc: „Poezja romantyczna nazwała Polskę Chrystusem narodów. I w rzeczy samej żaden w dziejach ludzkości znany naród nie przeszedł takiej , martyrologii na własnej ziemi i żaden nie okazał się tak naiwnie szlachetny w stosunku do swych wrogów i prześladowców”.(Podkr.- J.R.N.) (Por. J. Unszlicht: „O pogromy ludu polskiego), Kraków 1912,s.37). Zapytam , czy prezydent Andrzej Duda wie o tych wszystkich faktach ilustrujących złą wolę wpływowych środowisk ukraińskich wobec Polski. I kolejne zapytanie: dlaczego nie poinformowali Go o nich tak liczni doradcy?
© Jerzy Robert Nowak
3 września 2016
źródło publikacji:
www.jerzyrnowak.blogspot.com
3 września 2016
źródło publikacji:
www.jerzyrnowak.blogspot.com
Ilustracja © brak informacji / Sergey Dolzhenko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz