Czy kobiety są głupie? To nie tylko retoryczne pytanie. Analiza zachowań kobiet w ostatnich dekadach wskazuje, że najłatwiej jest zrobić z nich Biologiczne Roboty. Proszę zauważyć, że niektóre zawody są obsadzone prawie w 95% przez kobiety. Są to zawody mające bezpośrednie przełożenie na oświatę i zdrowie. Przypomnę, do lat 80. praktycznie szampony nie były w Polsce używane. Kobiety szczotkowały systematycznie włosy i na starych zdjęciach możemy sprawdzić, że nawet 60 -70 letnie panie miały bujne włosy. Od lat 90-ych, kiedy to wprowadzono na rynek wszelkiej maści szampony, z mieszkań zniknęły szczotki do włosów, a pojawiły się butelki z płynami. Testowałem ten problem na znajomych paniach i studentkach. Naprawdę nieliczne posiadały w domach odpowiednie szczotki. Jeszcze mniej je systematycznie używało. Pomimo, że panie szczycą się posiadanymi dyplomami, najczęściej uczelni prywatnych, to z uporem godnym lepszej sprawy leją sobie na głowy rozmaitej maści płyny o kwasowości przekraczającej nieraz 100 000 – 1 000 000 razy dopuszczalne stężenie jonów wodorowych. A potem te 40-50-latki dziwią się, że łysieją.
Panie stosują nagminnie dezodoranty, pomimo iż wiadomo, że zawarte w nich aluminium powoduje raka piersi.
Panie, szczególnie te przed 30-tką, używają rozmaitej maści podpaski, ale żadna nie sprawdzi ich jakości. A wystarczy włożyć taką podpaskę do słoja z ciepłą wodą na kilkanaście minut i zobaczyć ile to rozmaitego rodzaju świństwa wypływa z niej. Woda staje się mleczna. A przecież w miejscu trzymania podpasek zawsze jest mokro, ciepło i następuje tarcie, szczególnie przy obecnej bardzo obcisłej modzie. A potem bóle podbrzusza, zapalenia pęcherza itd. Przecież te cząsteczki sztucznego tworzywa wypływające z podpasek, zostają wszczepione w wargi sromowe i powodują zapalenia. Tym bardziej, że bielenie podpasek odbywa się za pomocą chloru. A wiadomo, że chlor to jeden z najaktywniejszych pierwiastków.
Od lat 70. zdecydowana większość pediatrów, położników, czy ginekologów, to kobiety. Podobnie personel średni, czyli osoby mające bezpośredni dostęp do informacji medycznych, to kobiety, a wygląda na to, że albo w ogóle nie czytają nic innego z wyjątkiem czasopism kobiecych albo zupełnie nie interesuje je nic innego, jak wypełnianie procedur.
Najzabawniejsze jest to, że zdecydowana większość czasopism znajdujących się na rynku jest adresowana do kobiet. Większość autorów tych czasopism to kobiety. Innymi słowy, dla zdobycia przysłowiowej stówki więcej oszukują swoje koleżanki i ogłupiają w celu zwiększenia zysków producentów. Przykładem takiego ogłupiania i działania na własną i dziecka szkodę jest wykonywanie badań ultrasonograficznych w czasie ciąży.
Obecnie, czy to z głupiej ciekawości określenia płci dziecka, czy z powodu wyciągnięcia pieniędzy z NFZ, prawie co miesiąc namawia się kobiety do wykonywania badań ultrasonograficznych. Oczywiście uspokaja się je, że jest to badanie całkowicie bezpieczne dla płodu. A chodzi po prostu o naciągnięcie i wyłudzenie forsy. Policzmy: 9 miesięczna ciąża to jest co najmniej 7-8 badań, po 150 - 220 złotych za badanie, czyli na jednej takiej kobietce można nawet 2000 złotych zarobić. A żadne czasopismo kobiece nie ostrzeże o powikłaniach, wynikających z badań USG.
Co to są ultradźwięki, czyli USG?
Ultradźwięki są zaburzeniem mechanicznym, rozchodzącym się ruchem falowym w ośrodku materialnym. Ultradźwięki możemy traktować jako zmianę ciśnienia, lub falę przemieszczania się cząsteczek, oscylujących wokoło stanu równowagi. Oddziaływanie ultradźwięków na materię dzielimy na czynne i bierne, w zależności od zastosowanego natężenia, które decyduje o biologicznym działaniu.
Energia fali mechanicznej wywołuje następujące efekty:
Mechaniczny: cząsteczki wykonują drgania w zależności od częstotliwości. Czyli dochodzi do wzrostu ciśnienia i jego spadku. Zmiany te prowadzą do zniszczenia struktury ośrodka. Występuje przy tym zjawisko kawitacji, polegające na zwiększaniu objętości mikroskopijnych pęcherzyków gazu w miejscu rozrzedzeń i spadku ciśnienia. To właśnie kawitacja jest odpowiedzialna za efekty działania mechanicznego.
Efekt cieplny: pochłaniana energia mechaniczna ultradźwięków przekształca się w dużej części w ciepło. Dotyczy to szczególnie granicy dwóch ośrodków, na przykład kości i mięśni, czy mięśni i nerwu.
Efekt chemiczny: przyspieszenie reakcji chemicznych powoduje rozpad dużych cząsteczek, na przykład białek, czy aminokwasów. W procesach diagnostycznych wykorzystuje się ultradźwięki o bardzo małym natężeniu rzędu mniejszym od 10KW/m2. Wzrost temperatury na granicy mięsień - kość jest do 400% większy, aniżeli w samych mięśniach, w tych samych warunkach ekspozycji. Tkanka nerwowa jest o wiele bardziej wrażliwa na przeciążenia, aniżeli na działanie mechaniczne.
Zjawisko kawitacji może powodować rozległe zniszczenia w tkankach. Pęcherzyki kawitacyjne po zbliżeniu, łączą się w większe. Przy odpowiedniej wielkości wpadają w rezonans z drganiami ultradźwiękowymi. Wpadanie w rezonans powoduje bezstratne przekazywanie energii.
W instrukcjach sprzedawanych do aparatów podają zwykle energię w watach na metr kwadratowy. Takie powierzchnie nie występują w ludzkim ciele, o wiele bardziej zrozumiałe jest podawanie w watach na centymetr kwadratowy. Okazuje się, że przekazywana energia wynosi kilka tysięcy razy więcej aniżeli energia wiązania komórkowego. Producenci starają się na ogól w swoich folderach nie podawać mocy głowicy. Zapadaniu się pęcherzyków kawitacji towarzyszy uwalnianie dużych ilości energii, co można zmierzyć wzrostem temperatury. Ta wysoka temperatura, czyli energia kinetyczna cząstek, powoduje dysocjację wody i powstawanie bardzo toksycznych wolnych rodników. Z kolei gwałtowny wzrost ciśnienia w pęcherzyku może powodować jego pęknięcie i powstanie fali hydrodynamicznej, w której ciśnienie może dochodzić do 100 atmosfer. Niszczy to wszystkie struktury biologiczne wokoło. Zwiększanie szybkości reakcji chemicznych z powodu wzrostu temperatury powoduje zmianę kwasowości otaczających pęcherzyk, oraz zachodzi depolaryzacja molekuł. Przegrzanie tkanek zachodzi już po minucie oddziaływania ultradźwięków na tkanki. Każde przedłużenie badania powoduje wzrost temperatury o więcej aniżeli 3 stopnie C. Skutkuje to efektem termicznym uszkodzenia komórek.
Czyli bardzo obrazowo i w skrócie można powiedzieć, że badanie ultradźwiękowe dla komórki to coś podobnego jak bicie paskiem po pośladkach. Różnica polega na tym, że paskiem dostajemy po pupie, a tutaj głowica może bić po oczach, mózgu, czy wątrobie. Jest to więc zasadnicza różnica. Trzeba także pamiętać, że dziecko rozwija się z dwóch komórek i każdy narząd z tych kilku pierwotnych. Jeżeli więc jedna zostanie uszkodzona, to skutki są na całe narządy. Szczególnie jest to istotne, kiedy uszkodzone są komórki Centralnego Układu Nerwowego, narządy zmysłów, trzustka itd.
Lekarze zasłaniają się brakiem badań wskazujących jednoznacznie na działania negatywne USG. Takie rozumowanie jest zaprzeczeniem zdrowej logiki. Jak nie wiesz, czy coś szkodzi, to sprawdź, a nie truj innych. A urzędnicy, zarówno Ministerstwa, jak i PZH, dopuszczają te badania jako całkowicie bezpieczne. Pomimo braku prac naukowych potwierdzających ten fakt. Przenosząc wymienioną sytuacje na prawo. Prawnicy zabezpieczyli się pojęciem „nieznajomość prawa nie zwalnia od kary”. A w medycynie od ćwierćwiecza jest wręcz odwrotnie. Jak nie udowodniono, że wbicie noża w serce powoduje śmierć, to znaczy, że można nóż wbijać. Dlaczego nie przeprowadzono odpowiednich badań? Odpowiedź? Ponieważ to niehumanitarne. I nadal można kaleczyć dzieci tylko i wyłącznie z chęci zysku.
A tymczasem, co mówi nauka?
Jak wiadomo, w Chinach są kantony, w których można posiadać tylko jedno dziecko. Jeżeli taka biedna kobieta zajdzie w ciążę, a sąsiedzi doniosą, to na miesiące przed rozwiązaniem zamyka się ją w specjalnym obozie i czeka na poród. Po porodzie pokazuje się dziecko kobiecie i topi w beczce przy niej stojącej. Pokazuje i topi na jej oczach, aby nie mogła skarżyć, że dziecko zostało sprzedane na części.
Wykorzystując taką sytuację lekarze chińscy przeprowadzili eksperyment, polegający na badaniu takich kobiet za pomocą standardowego aparatu USG.
Kobiety ochotniczki poddawano kontrolowanej dawce ultradźwięków stosowanych w diagnostyce przed planowaną aborcją. Następnie, po aborcji, szczątki dziecka poddawano dokładnym badaniom mikroskopowym, biochemicznym i w mikroskopie elektronowym. Badaniami objęto mózg, nerki, oczy, itd.
Wnioski.
Prenatalne badania USG SĄ ODPOWIEDZIALNE za:
- wady genetyczne
- żółtaczkę
- choroby nowotworowe wieku dziecięcego np. białaczki, chłonniaki, nowotwory mózgu
- zapalenia błon płodowych.
- zaburzenia osobowości, powodujące kilkakrotnie większą częstotliwość samobójstw
- choroby i wady oczu,
- choroby skórne, alergie
Badania USG powinny być ograniczone do bardzo konkretnych podejrzeń chorób u płodów. Nie powinno się wykonywać takich badań wcześniej, jak na kilka tygodni przed datą porodu. Niedopuszczalne jest badanie USG w celu określenia płci dziecka. Badania USG w celu określenia płci, czy po prostu obejrzenia potomka, powinny być traktowane zgodnie z paragrafem kodeksu karnego. Kto świadomie naraża zdrowie i życie człowieka podlega karze...
Wykonywanie USG powinno być zabronione w pierwszym i drugim trymestrze. Jeszcze w latach 70-89 monitorowano tętno płodu za pomocą stałego, nieraz kilkudziesięciominutowego pomiaru dopplerowskiego. Na wszelki wypadek brak prac oceniających takie eksperymenty. Badania w Chinach prowadzono w latach 1988 - 2011. Więcej na: Nowa Bibliografia. Studia prowadzone w Chinach.
I mamy problem. Te 90% personelu medycznego płci żeńskiej nic o tym nie wie i dalej „truje” dzieci? A przecież ten temat jest omawiany już na II roku studiów medycznych i pokrewnych. Więc stan faktyczny jest taki: nauka teoretyczna mająca umożliwić lekarzowi wybór właściwej metody diagnostycznej jest wkładana do kosza, a decydują procedury urzędnicze NFZ. A, że kaleczy się dzieci? A kogo to obchodzi. Wielokrotnie na forach medycznych znajdują się wpisy. „Takie są procedury i reszta mnie nie obchodzi”.
ROBOTY BIOLOGICZNE JUŻ PO 25 LATACH PRANIA MÓZGÓW.
I tak idziemy w kierunku nicości.
© Dr Jerzy Jaśkowski
Październik 2015
Artykuł pierwotnie opublikowano w „Prison Planet.pl”
Kontakt do autora: jjaskow@wp.pl
Artykuł pierwotnie opublikowano w „Prison Planet.pl”
Kontakt do autora: jjaskow@wp.pl
Źródło
Notatka: wszystkie ilustracje pochodzą od redakcji.
Fotografia 1: Ilustrowany Tygodnik Polski / licencja: CC BY-SA 3.0
Fotografia 2: Ilustrowany Tygodnik Polski / licencja: CC BY-SA 3.0
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz